Ostatnimi dniami w mediach ciągle mówi się o idiotycznym zachowaniu „kibiców” Legii Warszawa. Problemy z kibolami notorycznie występują nie tylko w Warszawie, a w całej Polsce. Czy da się z nimi uporać?

Na początku zaznaczę, że oskarżenia nie tyczą się wszystkich fanatyków, a jedynie tych, przez których skandaliczne zachowania cierpi polska piłka.

Karę ponoszą wszyscy, oprócz…winnych kiboli

Kibice mówią, że „ubarwiają szarą piłkę nożną”. I w tym mają rację! Identyfikowanie się z klubem, doping od pierwszej do ostatniej minuty, a do tego wspaniałe, posiadające przekaz oprawy… To wszystko popieramy i pochwalamy. Jednak kibice kibole do tego wszystkiego dorzucają głupie, bezmyślne, wulgarne czyny. Rasistowsko atakują czarnoskórych piłkarzy udając odgłosy małp oraz wyzywają wszystko i wszystkich, do których mają choćby najmniejsze „ale”(nawet, a właściwie szczególnie, organy władzy, takie jak UEFA czy PZPN).
Sami proszą się o kary! Problem w tym, że nie ponoszą ich oni sami…

Klub cierpi finansowo, a normalni kibice muszą oglądać mecze sprzed telewizora, zamiast wspierać swoją drużynę na żywo, z powodu zamkniętych stadionów. Tym samym pokrzywdzeni są oczywiście także piłkarze.

„Wszystkiemu winna władza!”

Hasła „F*** UEFA” czy „J**** PZPN” przez kiboli są wygłaszane non stop. To idealnie pokazuje ich głupotę, bo oczywiste jest, że przez to wspomniane instytucje w przyszłości nie będą działać na ich korzyść, lecz raczej na niekorzyść. Internetowe i stadionowe wyżywanie się kiboli powoduje, że kolejne nakładane nakładane na ICH klub kary są coraz większe…

Czy jest jakieś rozwiązanie problemu?

Wydaje się, że jedynym rozwiązaniem jest wyrzucenie „szkodników” ze stadionów. W tych czasach sprawdzenie ich tożsamości nie jest żadnym problemem. Pytanie tylko, czy w przypadku mistrzów Polski nie będzie to początkiem kolejnej wojny z kibicami, przez którą jeszcze kilka lat temu przy Łazienkowskiej 3 w trakcie meczów było cicho jak teatrze.
Pożyjemy, zobaczymy…